#comfortbookstag
Źródło: pinterest.com |
Po chwili paniki przyszło jednak otrzeźwienie. Mam swoją książkę pocieszycielkę, książkę komfortową, która daje mi wytchnienie, zmusza do myślenia, wyciszenia się, wyciska łzy i przywraca mi uśmiech. Taką, w której znajdę to, czego akurat potrzebuję niezależnie od pogody wewnątrz i na zewnątrz.
13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych oraz inne bajki, prof. Leszek Kołakowski
Ten małych rozmiarów zbiorek był prezentem. Dostałam go w dziwnym momencie swojego życia a sięgnęłam po niego ponownie kilka lat później, gdy było bardzo źle. W całości przeczytałam go kilka razy, poszczególne bajki może i nawet kilkanaście. Moją ulubioną, jak na razie, pozostaje czternasta początkowo usunięta przez cenzurę (stąd jej brak w tytule) „Wielki Głód”. Często zaglądam też do przepięknej i smutnej „Opowieści o wielkim wstydzie”, historii Rio, który zapomniał koloru oczu ukochanej Murii i tak bardzo było mu wstyd, że malał, malał aż zniknął. Podczytuję też „Jak Gyom został starszym panem” a potem się odmłodził, aż do niemowlęctwa. I znowu postarzył. I w zasadzie do dzisiaj nie może się zdecydować.Leszek Kołakowski ma niesamowitą umiejętność pisania dla każdego. Bajki to po prostu świetne opowiastki, które można przeczytać dzieciom, są jednocześnie tak wielowarstwowe, że dorośli odnajdą tam też coś dla siebie. Nie będę udawać, że rozumiem je w stu procentach, że rozgryzłam ich głębię i nawiązania do filozofii. Po prostu je czytam. Myślę, że to właśnie dojrzałość ukryta między wierszami daje mi ukojenie. Czytanie „13 bajek...” jest jak rozmowa z kimś mądrym, spokojnym, doświadczonym, kimś, kto nie pociesza pustymi słówkami, nie przekonuje na siłę, że nie jest źle, ale kto wie, że i tak się ułoży, może później, może wcześniej, ale jednak.
Dziękuję Ani za nominację. Z przyjemnością po raz kolejny sięgnęłam do tych bajek. Chętnie dowiem się czy Ekruda ma swoją komfortową trójkę, jaki kolor mają comfortbooks Marty z Rudymspojrzeniem i gdzie zagląda Cocteau & Co.
Obraz
z początku wpisu to „Beleza Pura” Beatriz Milhazes, brazylijskiej
artystki, której kolaże ujęły mnie kolorami i odwagą. Katalog z jej
wystawy też mogłabym zaliczyć do comfortbooks. Tak, Beatriz balansuje na
granicy kiczu, ale zawsze poprawia mi humor. Niestety dostępne
internetowe reprodukcje ogromnie spłycają pozytywną energię jej dzieł.
Nie słyszałam o tej książce wcześniej, ale mnie nią oczarowałaś. I bardzo chciałabym ją przeczytać. Zwłaszcza, że należy do tych mniej popularnych powieści.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jestem pewna, że Ci się spodoba. To jedna z tych pozycji, w której każdy znajdzie coś dla siebie.
UsuńOOo nie znałam kompletnie tego tytułu! dzięki Ci! Czego się to człowiek, nie dowie! I trafiłaś w mój gust, bo jest takie bardziej niszowe i mało się o tym mówi.
OdpowiedzUsuńCieszę się! Jestem ogromnie ciekawa, która z bajek Tobie najbardziej przypadnie do gustu.
Usuń