Dookoła książek i nie tylko - prasówka tydzień 25

Koniec tygodnia zdominowały polityczne zawirowania na Wyspach. Życie toczy się dalej, a ja mam dla Was wyjątkowo interesującą garść linków:
  • W Szczecinie w przepięknej Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza zostanie przyznana dzisiaj Nagroda Literacka dla Autorki "Gryfia". Korzystając z tej okazji jako zdjęcie tygodnia wybrałam salę koncertową. Wiem, że to nie biblioteka, ale czyż nie jest przepiękna?
  • Czytając książki, a przynajmniej używając odpowiednich książkowych tagów, zwiększa się szanse na znalezienie odpowiedniego partnera. Hm... nie jest to chyba zbyt odkrywcze?
  • "Wegetarianka" dostała międzynarodowego Bookera, co oznacza, że wyróżniono również tłumaczkę. Podobno żaden z jurorów nie znał koreańskiego. Jak więc mogli ocenić tłumaczenie i czy w ogóle to jest możliwe bez znajomości oryginału? Bardzo ciekawy artykuł w The New Your Reviews of Books
  • I znowu The Guardian przedstawiający tym razem 4 klasyczne powieści z kręgów kultury zachodniej twórczo wykorzystane (albo i nie) przez afrykańskich pisarzy. Ciekawe, chociaż wybór trochę naciągany. 
  • Apki są dobre na wszystko. Pomagają na przykład czytać klasykę. 10 minut dziennie codziennie. 

Zdjęcie tygodnia: sala koncertowa Filharmonii Szczecińskiej im. Mieczysława Karłowicza
Źródło: bryla.pl

3 komentarze:

  1. Jakiś czas temu zastanawiałam się blogowo nad pytaniem, czy mól książkowy to dobry partner na życie. Psychologia twierdzi, że owszem, bo książki promują empatię, tolerancję, postawy altruistyczne. No i rozwijają intelektualnie, a te cechy sprzyjają wspólnemu bezkonfliktowemu życiu. Ale pojawiło się też pytanie, czy książkowa pasja nie jest zagrożeniem dla związku - bo gdy partner ciągle czyta i czyta, a druga strona woli iść na imprezę, albo wyjechać na weekend, mogą pojawić się schody. I dlatego fajnie, że na portalach randkowych można się "dopasować" nie tylko dzięki podobnemu wzrostowi czy wykształceniu, ale podobnym gustom literackim. Bo najfajniej chyba, jak się zejdą ze sobą dwa książkowe mole :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że najlepsze są dwa mole książkowe! :)
      A trochę bardziej serio: czytanie na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo introwertycznym hobby, ale nie zagraża związkowi bardziej niż bezmyślne gapienie się w telewizor czy smyranie na telefonie podczas kolacji. Nawet wyjście do teatru nie musi się wiele różnić, sztuki potrafią trwać po 6 godzin a rozmawiać nie można.

      Usuń
    2. No tak, ale na telefonach smyramy wszyscy, a książki czytają nieliczni. Więc gdy dwoje siedzi i smyra, awantury z tego nie będzie, a gdy jedno czyta, a drugie się nudzi - burza wisi w powietrzu.
      Ale ważniejsza w partnerskim dopasowaniu "książkowym" jest myśl, że mól drugiego mola szuka. Zauważyłam, że ci, którzy nałogowo czytają, bardzo by chcieli, aby ich partner/-ka (aktualny bądź idealny, wyobrażony) również był molem. Wtedy ma się pod ręką kogoś, z kim można o przeczytanym porozmawiać.

      Usuń

Copyright © 2016 Niekoniecznie Papierowe , Blogger