Dookoła książek i nie tylko - prasówka nr 73
Mam nadzieję, że (znów) regularne prasówki sprawiają Wam tyle radości co mi. Kilka ciekawostek z minionego, i nie tylko, tygodnia:
- O Warszawskich Targach Książki pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung. Niemcy były już po raz drugi honorowym gościem.
- O powrocie księgarni na Bronx: milion osób i ani jednego miejsca, gdzie można kupić książki?! Koszmar!
- Goodreads opublikował zestawienie najbardziej popularnych książek, czyli tych, które najczęściej dodają do swoich list użytkownicy portalu. Świetne podsumowanie z dokładnymi statystykami znajdziecie na Book Riot. Biali heteroseksualni mężczyźni rządzą.
- Znalazłam też prezent, dla siebie: zbiór esejów filozofa o sporcie. Zobaczymy kto z rodziny czyta uważnie bloga. ;)
- I na koniec na poważnie. O tym, że tam, gdzie brakuje zwykłym ludziom słów, warto sięgnąć po poezję. Tony Walsh czyta wiersz o Manchesterze.
Zdjęcie tygodnia: drewniane płyty Tripitaki w świątyni buddyjskiej Haeinsa w Korei Południowej.
Źródło: www.flickr.com/photos/azwegers |
Dzięki za ten link do danych, nie było to coś zaskakującego, zważywszy na to jak bardzo białe-cis-hetero jest Goodreads samo w sobie. Ale i w Polsce nie lepiej, nawet jak już łaskawie wydadzą coś innego niż książki białych-hetero-anglosaskich-autorów. Praktycznie zero promocji. Nawet "światowa stolica książki 2017" nic nie pomogła. A potem się dziwią, że ludzie nie czytają. ;) Cóż robić? Mogę tylko czytać te swoje "książki ze 196 krajów świata" i pisać o nich na blogu, na fb, i polecać innym. Ach, jakby tak więcej blogerów pisało o "różnorodności" i zwracało na to uwagę... Może nawet bym zaczął wierzyć, że cokolwiek w tej propagandzie o czytaniu książek (poszerzanie horyzontów, empatia) może mieć rzeczywisty wpływ na ludzi. :D
OdpowiedzUsuńMuszę ze wstydem przyznać, że sama często wpadam w pułapkę czytania białych-hetero-anglojęzycznych autorów. Trochę to wynika z błędnego koła: ich się publikuje, ich dzieła uważa się za klasykę, ich książki "koniecznie trzeba przeczytać". Nie będę się tu jednak za bardzo usprawiedliwiać, jest to też efekt pewnego rodzaju lenistwa. Bo znalezienie książki z innej półki wymaga czasu. Zwłaszcza, że jak już któraś jest promowana to często z hasłem w rodzaju: "książka afroamerykańskiej lesbijki", które nie zawsze jest gwarantem dobrej literatury.
UsuńTwój projekt jest świetny, po prostu trzeba zakasać rękawy i zacząć od pracy u podstaw.