Dookoła książek i nie tylko - prasówka nr 7
Zdarzają się tygodnie, po których ciężko pisać podsumowanie. Wczoraj świat obiegła wiadomość o śmierci Harper Lee. Jej "Zabić drozda" dla wielu było i wciąż jest bardzo ważną książką. Jeżeli chcecie podzielić się, kim dla Was była Lee, możecie to zrobić na stronie The Guardian. W nocy odszedł też Umberto Eco, włoski pisarz i intelektualista. Chociaż zostawił nam wiele fascynujących książek to smutno, że nie napisze już nic więcej.
W tym tygodniu Waszej uwadze polecam:
- Projekt poświęcony filmom Afroamerykanów z początku XX wieku. Niskobudżetowe, kręcone poza Hollywood są ciekawym głosem w dyskusji okołooskarowej.
- Fantastyczne plakaty, które NASA rozdaje za darmo. Ja ruszam w kosmiczną podróż!
- Wywiad z Eleną Ferrante, w którym między innymi odpowiada na pytanie, dlaczego nie istnieje.
- Listę powieści nominowanych do nagrody Lipskich Targów Książki. Zwycięzca zostanie ogłoszony w marcu.
Zdjęcie tygodnia: Biblioteka klasztoru na Strahovie w Pradze, Czechy.
Źródło: all-that-is-interesting.com |
Właśnie jak rano wstałam, wiadomość o Eco była pierwszą jaką otrzymałam. I pomyśleć, że nie pojechałam na spotkanie z nim jak był w maju w Polsce. Właśnie jak usłyszałam o Lee, to pomyślałam jaką ironią jest to, że parę dni wcześniej księgarnia w której dorabiam zrobiła "Zabić drozda" książką tygodnia i się w nią lepiej zaopatrzyła. Taki przypadek a już wygląda jak "marketing śmierci".
OdpowiedzUsuńMnie mój Nieślubny budził w nocy, żeby mi o Umberto Eco powiedzieć. Jak spać po takiej wiadomości?
UsuńŻycie jest potwornie ironicznie, ale wierzę, że dobre intencje się obronią.
Ech, smutno...
Ja po śmierci Eco płakałam, po śmierci Marqueza również, jak odchodzą wielcy pisarze, to tak jakbyś tracił przyjaciela i mentora :(
OdpowiedzUsuńDokładnie! I to najdroższego przyjaciela, takiego od serca i duszy...
UsuńChciałam dopowiedzieć, że na zdjęciu równie cudowne co zbiory (a mają tam oryginały, na przykład, Heweliusza) jest to niepozorne urządzenie po prawej -- służyło jako taki "czytnik". Książki rozkłada się na różnych poziomach i jak chcemy, żeby wróciły nam przed oczy, wystarczy kręcąc korbą sprowadzić je na poziom, gdzie siedzimy. Naprawdę coś, co wielu chciałoby dzisiaj mieć :).
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wnętrze biblioteki jest tak piękne, że można je oglądać wielokrotnie i za każdym razem coś innego przyciąga uwagę. Czy wspomniane przez Ciebie urządzenie ma jakąś nazwę? Genialny wynalazek, taki analogowy czytnik.
UsuńTo prawda. Chociaż moja ulubiona sala to ta z zamaskowaną klatką schodową ;). A urządzenie nazywa się po angielsku "bookwheel", szczerze mówiąc nie wiem, jak się na to mówiło na Słowiańszczyźnie. Zwykle używam określenia "kołowrót do książek" ;).
UsuńCałkiem dobre tłumaczenie :). Nazwa oryginalna też brzmi ładnie: "Leggio rotante".
Usuńplakaty nasa już na moim kompiutrze sobie przysiadły :) teraz tylko druk i na ścianę!
OdpowiedzUsuńWszystkie? ;) Mam nadzieję, że na ścianie będą wyglądały jeszcze lepiej.
Usuń