Powieściowe finanse #1
Finansami zajmuję się zawodowo więc nie szukam ich specjalnie w lekturach. Czasem jednak nie da się od nich uciec. W "Lalce", którą przeczytałam ostatnio na nowo i o którą możecie poawanturować się z Pyzą i Martą, pieniądze odmieniane są przez wszystkie przypadki. Szczególnie urzekła mnie scena, podczas której Izabela Łęcka rozmawia z ojcem, tuż po jego powrocie z licytacji kamienicy.
"(...)
dodała po chwili. - Jakże papo skończył z kamienicą?
- Mówię ci, jak. Łotr Żyd dał dziewięćdziesiąt tysięcy, więc nam zostało trzydzieści. A że poczciwy Wokulski będzie mi płacił od tej sumy dziesięć tysięcy... Trzydzieści trzy procent, wyobraź sobie.
-Jak to trzydzieści trzy? - przerwała panna Izabela. - Dziesięć tysięcy to dziesięć procent...
-Ależ, gdzież znowu! Dziesięć od trzydziestu to znaczy trzydzieści trzy procent. Wszakże procent znaczy: pro centum - "za sto", rozumiesz?
-Nie rozumiem - odpowiedziała panna Izabela, potrząsając głową. - Rozumiem, że dziesięć to znaczy dziesięć; ale jeżeli w języku kupieckim dzisięć nazywa się trzydzieści trzy, to niech i tak będzie.
-Widzisz, że nie rozumiesz. Zaraz wyjaśniłbym ci to, ale - takim znużony, że się trochę prześpię..."
"Lalka" tom I, PIW, Warszawa 1982, str. 324.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz